To jeszcze nie mój wielki powrót do świata blogowania, wpadłam tylko zaprezentować makijaż, którego zdjęcia znalazłam na dysku, a w sumie jest ciekawy ;)
Zrobiłam go jeszcze w wakacje, więc czekał na publikację około pół roku. Wstyd i hańba!
Nie przepadam za zielonymi i niebieskimi cieniami, bo - przez kontrast - podkreślają moje zaczerwienienia, zarówno w obrębie oka jak i na twarzy (których niestety zawsze mam trochę). Natomiast mam wrażenie, że przy czerwonym makijażu oka zaczerwienienia bledną, stają się mniej widoczne, przygaszone. Stąd czerwona kreska ;) pamiętam, że dobrze mi się ten makijaż nosiło.
w zyciu bym nie wpadła na połączenie tych dwóch kolorów, a tymczasem efekt jest świetny! ciekawe jak się przy niebieskiej tęczówce będzie prezentować, mogę zgapić?:D
OdpowiedzUsuńWow co za kontrast :) Ale przyznam,że wygląda naprawde dobrze!! :)
OdpowiedzUsuńFantazyjny makijaż:) Chętnie bym spróbowała, ale nie mam czerwonego cienia:) Choć od jakiegoś czasu mnie kusił:)
OdpowiedzUsuńPS Nie wiem, czy wiesz, ale masz weryfikację obrazkową:)
Niesamowicie piękne.
OdpowiedzUsuń