11 gru 2011

zawieszenie bloga... chyba.

Niestety, ale zupełny brak czasu spowodował, że nie mam czasu na blogowanie. Rzadko zdarza mi się zaglądać na inne blogi, a swojego to chyba nie widziałam od wakacji. Teraz większość mojego czasu pochłania szkoła, nie mam siły na robienie zdjęć i pisanie notek... Dlatego muszę, przynajmniej tymczasowo, zawiesić bloga. Możliwe, że raz na jakiś czas uda mi się napisać jakąś recenzję albo zaprezentować makijaż, zwłaszcza, że parę pomysłów i zdjęć już mam. Żałuję bardzo, że tak się znowu stało, ale nie opuszczam świata blogów na zawsze :P
także... niech Moc będzie z wami :)
jeszcze się tu pojawię ;)

26 sie 2011

TAG: 30 pytan kosmetycznych

zostałam otagowana przez Martę, dziękuję :)
tego posta piszę tak po kawałku, bo robię przy okazji miliard innych rzeczy, dlatego wszystko jest troche nieskładne :P

zasady:
1. Napisz kto Cie otagował
2. Odpowiedz na 30 pytań kosmetycznych
3. Przekaz TAG 10 innym blogerkom
4. Poinformuj je w komentarzach ze zostały przez Ciebie otagowane.
5. Po udzieleniu odpowiedzi na pytania poinformuj o tym osobe ktora Cie otagowala, np. pod jej najnowsza notka.

Pytania:
1.Ile razy dziennie myjesz swoją twarz?
Zależy. Zwykle raz lub dwa: wieczorem i ewentualnie rano, choć rano zwykle używam płynu micelarnego/toniku
2. Jaki masz typ cery?
Mieszana w kierunku tłustej, z trądzikiem, wrażliwa
3. Co jest obecnie Twoim ulubionym produktem do mycia twarzy?
Olejki myjące z BU :)
4. Czy używasz peelingów do twarzy? Jeżeli tak to jakich?
Ostatnio peeling zastępuje mi miękka szczoteczka do twarzy, jak chcę mocniejszego ścierania mieszam cukier z oliwą z oliwek. Po wycofaniu mojego ukochanego morelowego St. Ives nie znalazłam równie dobrego drogeryjnego :/
5. Jakiego kremu do twarzy używasz?
Hmm... Poza filtrami (Synchroline Aknicare SPF30 i SVR Lysalpha SPF50) to w sumie żadnego :P Czasem ewentualnie Cetaphil, choć to chyba jest balsam. Nawilżam się oliwą z oliwek i maseczkami DAX-a ;)
6. Używasz kremu po oczy?
Obecnie nie.
7. Masz piegi? jeśli tak to gdzie?
Nie mam niestety.
8. Jakiego podkładu używasz?
mineralny Pixie Cover De Luxe lub NYX płynny
9. Jakiego korektora używasz?
Dermacol, różowy z Pixie (wykańczam niestety), czasem zielony w kredce z Pierre Rene
10. W jakiej tonacji jest Twoja cera?
Zimna, niejednolita w kolorze - miejscami wręcz przezroczysta, więc różowa, a tam, gdzie skóra jest grubsza/opalona - ziemista, oliwkowa.
11. Co sądzisz o sztucznych rzęsach?
Okazyjnie, na większe wyjścia/imprezy/sesje zdjęciowe - bardzo lubię :)
12. Jakiej maskary używasz?
Jeśli już używam (a nie zawsze używam bo i tak mam niemal czarne rzęsy) to Essence No Limits Volume wodoodporna.
13. Czego używasz do aplikowania makijażu?
Pędzle, ew. palce w przypadku podkładów płynnych i korektora
14. Używasz bazy pod makijaż?
Nie. Pewnie zaopatrzę się w jakiegoś silikoniacza przed większą okazją ;) ale na co dzień nie ryzykowałabym zapchania porów
15. Używasz bazy pod cienie?
Tak, prawie zawsze
16. Ulubiony kolor cienia do powiek?
Nie mam ulubionego, i tak do makijażu zwykle używam co najmniej 3 rożnych kolorów ;)
17. Kredka do oczu czy eyeliner w płynie?
Eyeliner, ale to dlatego, ze znalazłam ideał pod względem trwałości, kredkami też nie gardzę :)
18. Ulubiona szminka
Revlon Vital Radiance w kolorze Classic Wine (choć daaawno nie używałam). Obecnie przechodzę fascynację Catrice Ultimate Colour w kolorze Lovely Lilac :D
19. Ulubiony blyszczyk
czarny ze zmierzchowej limitowanki z Essence
20. Ulubiony róż
ten z essencowej limitki Cute As Hell
21. Kupujesz kosmetyki za pośrednictwem internetu? (allegro, ebay, sklepy internetowe)?
Tak, zdarza się, tak pół-na-pół z miejscowymi drogeriami
22. Kupujesz kosmetyki od ulicznych sprzedawców/ na bazarach?
Nie, raczej nie. Chyba ze sztuczne rzęsy, mam bazarkowe chińskie :P
23. Zbrodnia w makijażu, której nie możesz przeżyć?
Za ciemny podkład. Brak podkładu/korektora, kiedy oczy są pomalowane. Oko obwiedzione czarna krechą, zwłaszcza na linii wodnej. Plama jasnego, pastelowego cienia (np wrzosowy, różowy, błękitny) przy opalonej, ciemnej, ciepłej karnacji i/lub przy braku podkładu, kiedy cera o ten podkład woła. Za ciepły odcień bronzera użytego do konturowania twarzy. OMG jakie ja mam wymagania...
24. Lubisz kolorowe makijaże?
tak :)
25. Jeśli miałabyś wyjść z domu używając tylko jednego produktu co by to było?
Hm... Chyba kryjący podkład.
26. Wychodzisz z domu bez makijażu?
Nie, chyba że do dermatologa, albo w nocy np żeby wyrzucić śmieci, kiedy mam pewność, że nikt mnie nie zobaczy :P
27. Uważasz ze dobrze wyglądasz bez makijażu?
Nie. Mam zbyt brzydką cerę, z trądzikiem, sińcami pod oczami, naczynkami... W makijażu czuję się... ładnie :) i tak też uwazam, że wyglądam.
28. Chciałabyś chodzić na lekcje wizażu?
Tak! Mam nadzieję, że za rok uda mi się zrobić chociaż jakiś kurs.
29. Która firma kosmetyczna jest według Ciebie najlepsza?
Jest taka? :D Każda firma ma w ofercie lepsze i gorsze kosmetyki...
30. Czy zdarzy ci się niezdarnie nałożyć makijaż?
Chyba każdemu się zdarza ;) u mnie to zwykle niesymetryczny makijaż oka, więc wyrównując kreska robi się grubsza, ciemnego cienia jest coraz więcej... i tak chcąc osiągnąć symetrię robię dużo mocniejszy makijaż, niż planowałam.

jako, że ten tag od dość dawna krąży po blogach, i większosć bloggerek już na te pytania odpowiadało, typuję jedynie 2:

uff... trochę mi to zajęło :P

19 sie 2011

TAG - 10 pytań kosmetycznych od Majorki

zostałam otagowana przez Chochlika, za co bardzo dziękuję :)
zasady:
1. Umieść obrazek "10 pytań kosmetycznych od Majorki"
2. Odpowiedz na 10 pytań kosmetycznych
3. Powiedz, kto Cię oTAGował
4. oTAGuj 12 blogów tym "TAG'iem"
5. Poinformuj blogi o oTAGowaniu







1.Używasz kolorowych cieni do powiek, czy neutralnych?
Zarówno takich i takich :)
2.Co wolisz bardziej 'pomadkę czy błyszczyk'?
Raczej pomadkę, choć rzadko używam czegokolwiek do ust.
3.Czy uważasz, że tylko drogie produkty są dobre?
Bynajmniej tak nie uważam. Wg mnie wśród tanich kosmetyków można znaleźć "perełki" , które będą dobrze się sprawdzały, a na wyższych półkach znaleźć kompletne buble. Ale to oczywiście też zależy od naszych potrzeb, stanu skóry, wymagań jakie stawiamy kosmetykom.
4.Co sądzisz i czy używasz różu do policzków?
Zwykle używam różu do policzków, odpowiednio dobrany kolor tego kosmetyku potrafi ładnie odświeżyć i ożywić twarz :)
5.Jaki jeden produkt kosmetyczny kolorowy zabrałabyś na bezludną wyspę? ;)
Na bezludnej wyspie chyba byłabym sama, jak nazwa wskazuje, więc kosmetyki kolorowe niespecjalnie będą mi potrzebne tak jak np. filtr. ale żeby nie było że unikam odpowiedzi, pewnie byłby to podkład.
6.Miałaś kiedykolwiek problemy z cerą?
Miałam, mam (i to spore) i pewnie będę mieć przez całe życie :P
7.Używasz filtrów?
Zazwyczaj tak, chyba że jest wyjątkowo pochmurno albo wychodzę na bardzo krótko, wtedy nie widzę potrzeby stosowania filtrów (chociaż... czasem mi się zdarza nawet w takich warunkach). Stosuję w zależności od potrzeb SPF30 lub 50
8.Na jaki produkt kosmetyczny uważasz, że trzeba wydać więcej pieniędzy?
Ciężkie pytanie... Chyba krem? Ale to zależy od potrzeb skóry. Ale też ceny wysokopółkowych kosmetyków to w dużej mierze po prostu marka. I reklamująca produkt modelka czy aktorka. Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie ;)
9.Co sądzisz o maseczkach i czy ich używasz?
Lubię maseczki, zarówno oczyszczające (głównie glinki) jak i nawilżające (migdałowa z Perfecty). To w przypadku problematycznej, tłustej, trądzikowej cery (jak moja) jest ważny element pielęgnacji ;)
10. Jakiej gwiazdy makijaże podobają ci się najbardziej?
I tu mnie zgięliście... Nie interesuję się gwiazdami, aktorkami, piosenkarkami... Mówi wam coś nazwisko Amanda Palmer? ;) Z bardziej znanych to podziwiam makijaże członkiń zespołu TLC, chociażby w teledysku "No Scrubs".

TAGa przyznaję blogerkom:
PannaJoanna
Kleopatre
Eowina1818
vexgirl
innooka
kmb1
zapraszam do zabawy :)

Tylko tyle, bo wiadomo, jak te tagi szybko się rozprzestrzeniają i w końcu docierają do każdego (przynajmniej do tych popularniejszych blogów) po kilka razy.

z kolorem :) czerwień+fiolet

Zachciało mi się połączenia czerwieni z fioletem, taki kaprys :P
Nawet w zewnętrznych kącikach doczepiłam sztuczne rzęsy - przecięłam wachlarz na pół i te połówki fajnie się nadają właśnie do zewnętrznych kącików, aby uzyskać "kocie oko" ;) wybaczcie za słabe zdjęcia, miałam tragiczne światło, a raczej jego brak. I ta szminka coś za różowo wyszła, ona bardziej w fiolet wpada (Lovely Lilac z Catrice)...
Miłego dnia życzy BabyBlue :)

13 sie 2011

eksperymenty z koloryzacją :)

Coś o moich skromnych kłakach. Uwaga: w dalszej części tekstu znajduje się nagromadzenie wtrąceń w nawiasach.
Od jakiegoś roku, kiedy to zachciało mi się raz pofarbować włosy farbą ziołową w ciemnobrązowym odcieniu (który zaraz paskudnie zrudział), a potem wynalazkiem od Palette tym niby do 24 myć (Colour Shampoo chyba) w odcieniu Ciemny Fiolet, spod którego od razu wyszły paskudne rude prześwity, praktycznie ciągle używałam szmponetek Delii (które to bardzo lubię, bo mi od nich nie rudzieją włosy i sie nie niszczą), raz Joanny (ale tą lubiłam mniej, bo kolor zrudział i szybko sie spłukał) w kolorach bardzo ciemnych brązów (w Delii takim ładnym odcieniem jest czarna kawa, w Joannie coś też z kawą) po czym przerzuciłam się na czernie, też z szamponetek Delii. I owa czerń wypłukiwała mi się do ciemnego chłodnego brązu, co w sumie też było nie takie najgorsze, bo od innych kosmetyków tego typu włosy nabierały mi zwykle cieplejszego, rudawego odcienia (Joanna, Palette).

A to co zrobiłam ostatnio wiąże sie z tym, że zapusciłam włosy do ramion (a jesienią miałam takie ledwo za ucho), bo chciała tak mama i raz w życiu chciałam jej zrobić przyjemność. Późną wiosną jeszcze sie pojawił chłopak który też mnie namawiał do zapuszczenia, wiec ze ścięciem na krótkiego boba się jeszcze wstrzymałam. 
Długość zaczyna mnie denerwować, wolę siebie w krótszych, może nie wyglądam w nich lepiej ale jednak lepiej się czuję, więc wykombinowałam podstępny plan, aby zrobić coś głupiego i mieć pretekst do skrócenia włosów, taki ze mnie geniusz zła.

Część włosów najpierw utleniłam rozjaśniaczem Delia Blond Extreme (link do KWC), następnie nałożyłam szamponetkę Venita EffectTone (link do KWC)w kolorze Burgund, która to szamponetka jest śmiesznie tania, bo za 2 saszetki po 25 ml zapłaciłam coś koło 4zł. I wyszedł ładny intensywny czerwony kolor.
Dodam, że jak spłukałam rozjaśniacz to włosy miały taki niesamowity obleśny żółty odcień, że aż żal mi było go pokrywać innym kolorem... :D
Resztę włosów pofarbowałam farbą Joanna Naturia Color (link do KWC) w kolorze Czarny Bez. Nie zauważyłam zniszczenia ani nawet wysuszenia włosów, skóra głowy lekko mnie piekła ok. minutę po nałożeniu kosmetyku, potem nie czułam nic. Łatwo się zmywa ze skóry, więcej problemu miałam z szamponetką, która to się uparcie trzymała i nie chciała zmyć z szyi i rąk.
A moje wypociny wyglądają tak:
cieniowałam też sama :P
A tak wyglądają razem z ryjkiem:

Nie jest to doskonałość i oczywiście można to było zrobić lepiej, ale tak sobie myślę, że nie na tyle lepiej, żebym miała na to wydać kilkadziesiąt (a może i ponad sto) polskich złotych u fryzjera, skoro za niedługo mam zamiar i tak się obciąć. A mi się w sumie w miarę podoba, zwłaszcza biorąc pod uwagę że to mój pierwszy taki eksperyment :)

makijaż oka, jakby był ktoś zainteresowany:


A Wy? Lubicie eksperymentować z fryzurą? Farbujecie włosy same czy u fryzjera? :)

12 sie 2011

spełnienie marzeń! Catrice Ultimate Colour - pierwsze wrazenia

Od jakiegoś czasu bliżej nieokreślonego chodziła za mną pomarańczowa/koralowa pomadka, a od jakiś dwóch miesięcy ja intensywnie chodziłam za nią. Niby wiem, ze to nie jest kolor do codziennego używania, ale ilekroć nawiedzałam drogerie rozglądałam się za szminkami w takich kolorach, ale zawsze była albo z drobinkami (a wolę mat), albo kolor zbyt zgaszony, albo za droga, żeby kupić i pozwolić się przeterminować.
Dzisiaj towarzyszyłam koleżance w zakupach i trafiłyśmy do Natury, i... Pierwszy raz w owej drogerii dostrzegłam szafę Catrice. Nie znaczy to, że ją wcześniej pomijałam, ale jej nie było, czego bardzo bardzo bardzo żałowałam, a teraz jest i już wiem, ze zostanę ubogim człowiekiem, ubogim acz szczęśliwym bo z tanimi kosmetykami Catrice.
Moje fundusze pozwoliły mi jedynie na zakup jednej pomadki, i jak się pewnie domyślacie, jest to pomadka w kolorze pomarańczowym. I noszę ją pół dnia i co chwilę poprawiam bo co chwilę coś jem albo piję albo myję zęby a smutno mi się z nią rozstawać.
Łatwo i przyjemnie się nakłada, ma kremową konsystencję, jest porządnie napigmentowana i posiada proste, solidne opakowanie. Nie zauważyłam wysuszenia ust. Kolor jest wręcz neonowy, czego nie mogłam uchwycić na zdjęciu.
Catrice Ultimate Colour 060 Oh Juicy!

A jak znajdę trochę czasu to się wam pochwalę świeżo farbowanymi włosami :) i opiszę czego tam użyłam.

10 sie 2011

róż do policzków - trochę inaczej ;)

Coś mnie tknęło do eksperymentowania. Zastanawiałam się, jak by tu urozmaicić mój dzienny makijaż, co w nim zmienić. Padło na policzki, a mianowicie na róż, którego to położenie nieco zmieniłam. Najpierw kładłam po prostu trochę wyżej, aż doszło do tego, ze połączyłam go z makijażem oka. Niby oko delikatne i lekkie (przynajmniej jak na mnie) a i tak całość wyszła trochę punkowo czy gotycko, przez ten róż właśnie. Nie wiem, czy na zdjęciach udało mi się uchwycić ten efekt, ah, to słoneczne lato... Słońce się chowa za grubą warstwą deszczowych chmur ;)

Nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem ciemnego koloru na usta, który dobrze dopełnia ten makijaż, ale nawet ja raczej bym z tym do ludzi nie wyszła, chyba że na jakąś imprezę czy coś ;)
łeee nierównomiernie nałożyłam szminkę... dość tępa ona jest ;) dojdę do wprawy, albo kupię porządny pędzelek.

Mnie osobiście bardziej podoba się ta druga, mocniejsza wersja, ale to tą pierwszą zdarza mi się stosować w dziennym makijażu ;)

28 lip 2011

The make up blogger award :D

prowadzenie dwóch blogów na Blogspocie to zły pomysł... właśnie opublikowałam tego posta na drugim z nich, tym bardziej prywatnym :P głupia pomyłka. no więc...

zostałam otagowana przez Chochlika :) toteż przyłączam się do zabawy.

zasady:
1.Napisz kto przyznał ci nagrodę
2.Napisz 7 makijażowych faktów o sobie
3.Przekaż nagrodę 15 następnym blogerkom.

7 makijażowych faktów o mnie:
1. Zaczęłam się malować w 6 klasie podstawówki. Wtedy był to mocno kryjący podkład (Dermacol). Zmusiła mnie do tego choroba skóry, przez którą czułam się niekomfortowo w kontaktach z innymi. Po wyleczeniu nie zrezygnowałam z makijażu, zamieniłam oczywiście jednak podkład na dużo lżejszy. Oczy malować zaczęłam, jak chyba większość z nas, od kredki - ciemnobrązowej, pojawiła się później szara, czarna i granatowa. Do tego stopniowo zaczęłam dodawać cienie... coraz więcej cieni... jeszcze więcej cieni... i innych kosmetyków ;)
2. Praktycznie nie zdarza mi się wychodzić z domu bez makijażu, jedynie do dermatologa, czy kiedy np wychodzę wyrzucić śmieci w nocy ;) W innych sytuacjach sobie na to nie pozwalam, nawet na plażę używam korektora i pudru (do zmatowienia filtra) i wodoodpornego eyelinera.
3. Rzadko maluję rzęsy, są one prawie czarne i jeżeli już używam maskary to głównie po to, aby je pogrubić u nasady. Zwykle chodzę w dość mocnych makijażach, jednak tusz to dla mnie okazjonalne, nie niezbędne uzupełnienie.
4. Zrobienie makijażu zwykle zajmuje mi 15-20 minut, w zależności od stanu mojej skóry (dużo pryszczy/mało pryszczy :P), typu makijażu i używanych kosmetyków
5. Rzadko używam błyszczyków, jedyny, z którym się zaprzyjaźniłam to czarny ze zmierzchowej limitki od Essence - kupiłam najpierw jeden, potem jeszcze 2 na zapas :P
6. Naturalnie mam ciemne usta i nienawidzę ich rozjaśniać, wszelkie odcienie nude u mnie wyglądają wprost fatalnie. Wolę mocne kolory, również te bardzo ciemne. Zazwyczaj jednak nie nakładam na usta nic poza pomadką ochronną.
7. Noszę szkła kontaktowe i ogólnie oczy mi bardzo łzawią, toteż linię wodną oka zostawiam w spokoju. Tusze do rzęs i eyelinery też muszę mieć całkowicie wodoodporne. Pod cienie używam bazy, ale czasem i tak rozpływają mi się one w okolicy zewnętrznych kącików ;)

taga przyznaję następującym bloggerkom (kolejność przypadkowa):

23 lip 2011

NYX Liquid Makeup - recenzja


www.nyxcosmetics.com
Jak wspominałam już we wcześniejszych recenzjach podkładów, moja skóra jest tak blada, ze bardzo ciężko znaleźć kolor odpowiedni dla niej.  Generalnie z reguły najjaśniejsze podkłady drogeryjne są dla mnie o co najmniej 2-3 tony za ciemne, dlatego jest dla mnie czymś zaskakującym, ze w końcu znalazłam podkład, który w sumie mogę uznać za... zbyt jasny. NYX - płynny podkład w najjaśniejszym odcieniu, czyli Pale, jest przeznaczony dla naprawdę jasnych, bladych cer. Sam podkład bardzo przypadł mi do gustu. Nawet po kilku miesiącach stosowania minerałów (i nieudolnych prób zdradzania ich) nie miałam problemu z równomiernym nałożeniem go na twarz, bez smug, ścierania się, "rolowania" i innych przykrych niespodzianek, czyli pierwsze wrażenie - pozytywne. Sama jakość podkładu też mnie pozytywnie zaskoczyła, zwłaszcza, ze na forach internetowych nie miał najlepszych opinii, raczej był uznawany za przeciętny. Na mojej tłustej, problematycznej cerze sprawuje się naprawdę całkiem nieźle.


Cena: zapłaciłam 40zł na allegro (plus przesyłka)
Pojemność: 30ml
Kolor: najjaśniejszy - Pale - jest naprawdę bardzo, bardzo jasny, chyba najjaśniejszy podkład z jakim miałam do czynienia. Typowo chłodny odcień, różowawy. W moim przypadku dobrze dopasowuje się do koloru skóry, a może to skóra dopasowuje się do niego ;) nie zauważyłam oksydacji.
Konsystencja: płynny podkład, można powiedzieć, że dość wodnisty, jednak nie przysporzył mi problemów z nakładaniem, mimo iż od płynnych podkładów się odzwyczaiłam. Dobrze wtapia się w skórę. Nie zasycha wybitnie szybko, nie miałam problemu z nałożeniem kolejnych warstw jeśli potrzebowałam. Nie robi u mnie smug. Konsystencja w moim przypadku pozwala na aplikacje dodatkowej warstwy w ciągu dnia na makijaż, za co dodatkowy plus. Daje satynowe wykończenie, przy tłustej cerze niezbędny jest puder. Lekko podkreśla suche skórki.
Krycie: Średnie. Daje radę z zaczerwienioną skórą, ale do większych mankamentów (krosty, sińce pod oczami) przyda się korektor.
Opakowanie: Z praktyczną pompką, która się nie zacina i która pozwala na dozowanie odpowiednich ilości kosmetyku. Samo opakowanie jest plastikowe, ale z bardzo estetycznym koronkowym wzorkiem, który bardzo mi się podoba :)
Dostępność: Nie wiem, czy gdzieś w Polsce są dostępne stacjonarnie. Na pewno da się kupić na allegro czy e-bay
Ochrona przed słońcem: SPF 15
Właściwości, trwałość: Moją cerę matuje dość przeciętnie, ale bynajmniej się nie tłuści. Nadmiar sebum łatwo zdjąć bibułką, choć przyznaję, że zdarza mi się to robić "w biegu" nawet wierzchem dłoni i nie narusza to zauważalnie makijażu :> Na szczęście się u mnie nigdy nie warzy, jak to się zdarza przy innych podkładach. Ogólnie dużym plusem tego podkładu jest to, że nawet po wielu godzinach, nawet kiedy połowa podkładu mi się zetrze a skóra się niemiłosiernie przetłuści, kosmetyk ten wygląda na twarzy, jakby to powiedzieć, świeżo. Nie zmienia koloru, skóra też mi się od niego nie męczy. Dla mnie normalnym jest, że po tych kilku(nastu) godzinach noszenia makijażu nie wygląda on najlepiej, cienie mi się trochę osypują i zbierają w załamaniu powieki, podkład mi się miejscami ściera, warzy i tłuści, róż na policzkach blaknie, ogólnie nie wyglądam tak dobrze jak zaraz po zrobieniu makijażu. No i ten podkład miło mnie zaskoczył tym, jak wygląda na twarzy po wielu godzinach.
Zapychanie: Co dziwne, zapychania nie zauważyłam. A w składzie różne zapychacze widzę :> cud jakiś, albo moja skóra jest tak zdesperowana że aż się uodporniła na niektóre komedogenne składniki.

skład (skopiowany ze strony producenta): Water, Butylene Glycol, Cetyl Ethylhexanoate, Talc, Jojoba Esters, Octyldodecyl Myristate, Hydrogenated Polydecene, Glyceryl Stearate SE, Sorbitan Sesquioleate, Lecithin, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Polysorbate 60, Glycerin, Dimethicone, Ceteareth-6 Olivate, Propylene Glycol Stearate, Polyacrylate-13, Polysorbate 20, Phenoxyethanol, Sorbitan Laurate, Polyisobutene, Methylparaben, Xanthan Gum, Tocopheryl Acetate, Propylparaben, Butylparaben, Propylene Glycol Laurate, Sodium Citrate, Glyceryl Polyacrylate, Fragrance, Bentonite, Disodium EDTA, and Citric Acid. MAY CONTAIN: Yellow Iron Oxides (CI 77492), Black Iron Oxides (CI 77499), Red Iron Oxides (CI 77491), or Titanium Dioxide (CI 77891).

Swatch porównawczy z innymi moimi jasnymi podkładami. Zdjęcie nie oddaje dobrze kolorów, podkłady wyszły jakby żółto, choć w większości są różowawe (Lumene płynny jest najcieplejszy). A i moja ręka też nie jest taka czerwona, to na zdjęciach tak pięknie mi prześwitują naczynia krwionośne, to coś jak efekt czerwonych oczu ;] W każdym razie widać, że NYX jest najjaśniejszy.

 i... Uwaga. W dalszej części postu znajduje się drastyczny widok mojej skóry bez żadnego makijażu ;) Ma to na celu ukazanie krycia recenzowanego kosmetyku. Dla mniej odpornych psychicznie zaleca się zrezygnowanie z oglądania dalszej części.

 Koloryt skóry jest dość dobrze wyrównany, mniejsze zaczerwienienia przykryte, ale korektor nadal potrzebny. Mnie ten stopień krycia zadowala :)

To chyba najrozleglejsza z moich recenzji ;) I, jak do tej pory, ulubiony płynny podkład. Nie jest drogi, nie robi mojej skórze krzywdy, ma świetny kolor i zadowalające mnie właściwości. Używam go zamiennie z minerałami, pozostałe podkłady oddałam mamie albo leżą gdzieś skitrane w kuferkach, szafkach, lodówce...

Pozdrawiam :)
Wasza BabyBlue.

18 lip 2011

kolejny dzienny - miedziany

jakoś ostatnio nie ciągnie mnie do mejkapów innych niż dzienne, ale z drugiej strony, nie wiem jak mocny i kolorowy musiałby być to makijaż, żebym z nim nie wyszła do ludzi x)
toteż na dzisiaj kolejny nudny miedziany (choć kolory mi przekłamało nieco) dzienniak.
oho! brwi żyją własnym życiem. eh, wakacje, zapomina się o obowiązkach, człowiek się rozleniwia.
nawet rzęs mi się nie chciało malować, nawet uczesać. nieładnie. nie oszukujmy się, rzadko kiedy z nimi cokolwiek robię, taki ze mnie leń :P
i cały ryjek, of course zamulony : )
pozdrawiam, BabyBlue :)

13 lip 2011

jeszcze żyję ;) dzienny chłodny make-up

Długo nie pisałam, zdecydowanie za długo, wiem. Między ostatnim postem a zakończeniem roku szkolnego miałam mnóstwo, mnóóóstwo pracy, dlatego nie miałam zupełnie czasu na blogowanie. Obiecałam sobie, że to się zmieni już na początku wakacji, ale... hmm lenistwo mnie ogarnęło :P Nie mogłam się jakoś zebrać w sobie, żeby coś zmalować i wrzucić na bloga.

Na dzisiaj tylko skromny dzienny makijaż w chłodnych kolorach, bardzo adekwatnie do 30-stopniowego upału który mam za oknem :P
Miałam problem z uchwyceniem głównego koloru, który jest rozbieloną miętą. i wybaczcie, że na niektórych zdjęciach PS wali po oczach, wolę Was uraczyć jedynie makijażem oka, a nie czerwona skórą, kulfonami na czole i suchymi skórkami, których inwazję przeżywam.

May the Force be with you :) powrócę z jakimś mocniejszym mejkapem w najbliższych dniach.

24 kwi 2011

elektryzujacy róż!

ten mejkap zmalowałam na szybko, bardzo szybko, po prostu chciałam sprawdzić, czy taki kolor mi pasuje. Nie wiem, czy eksperyment się udał, do ludzi raczej bym w tym nie wyszła, nie czuje się w tym kolorze swobodnie, to nie moje klimaty :D
nawet nie pomalowałam rzęs... nawet ich nie uczesałam. brwi tez żyją własnym życiem. ale w końcu to tylko szybki eksperyment ;)



paleta 120 cieni Lancrone
podkład mineralny Pixie
róż Cute As Hell Essence
pomadka jakas z Virtual (na zdjęciu wyszła cieplej, niż wygląda w rzeczywistości - ma podobny kolor do różowego cienia na moim oku :P
kreska - matowy cień Paese w kolorze fioletu, czy bardziej ultramaryny

12 kwi 2011

dzienny w brązach :)

W rekompensacie za tak długie milczenie zamieszczam drugi dzisiaj makijaż, tym razem dzienny. Brązowy, trochę miedziany, trochę fioletowy...

  

 
Użyte kosmetyki:
  • Korektor Pixie żółty
  • Dermacol 208 (jako korektor)
  • Podkład Pixie Cover de Luxe Tinkerbell 0
  • Baza pod cienie Artdeco
  • Cienie z paletki 120 cieni Lancrone
  • Cienie z paletki Sunkissed
  • fioletowy (może bardziej ultramaryna?) matowy cień Paese
  • kreska: czarny matowy cień MySecret + baza do pigmentów KOBO
  • czarny błyszczyk Essence ze zmierzchowej limitowanki
 








i think i've seen you before

Zakładając tego bloga, miałam nadzieję, że nowe notki będą się pojawiać z ogromna częstotliwością... Przeliczyłam się. Nie mam ani zbyt dużo czasu, ani możliwości robienia zdjęć, komputer mi się tnie, jak wywołuję RAW-y...
Ostatnio na domiar złego się pochorowałam, od kilku dni nie wychodzę z domu i nawet nie mam motywacji, żeby się pomalować.

Mam wrażenie, że wielokrotnie widziałam podobne do tego makijaże... Nawet już chyba coś podobnego robiłam z myślą o blogu, ale chyba nie zamieszczałam.

 Albo jestem ostatnio przewrażliwiona, albo to naprawdę denerwujące, ze jak tylko znajdę w mieszkaniu w miarę oświetlone miejsce, żeby obfotografować make-up, na środku powieki światło odbija mi się tworząc białą plamę, co w dodatku sprawia, że robią się jakby prześwity w cieniach. Specjalnie potem biegałam po mieszkaniu z lusterkiem i sprawdzałam, czy prześwity są widoczne, i nie mogłam ich dostrzec :>


Strzeżcie się infekcji zatok!

31 mar 2011

podkład mineralny Pixie - Cover De Luxe - recenzja

Długo, długo zbierałam się do napisania recenzji tego produktu. Głównie dlatego, ze jest to pierwszy podkład, z którym spędziłam prawie rok (pomimo kilku skoków w bok).
Z tego, co wiem, Pixie jest pierwszą polską firmą, produkującą podkłady mineralne. Kupiłam, wiadomo, ze względu na jasne kolory :P Wizja naturalnego kosmetyku, który nie tylko nie zaszkodzi cerze, ale jej pomoże, była mi wcześniej znana, i w sumie dlatego do minerałków Pixie podchodziłam z pewnym dystansem. Chodzi o to, ze próbowałam podkładów Everyday Minerals... I to była porażka. Słabo kryło to-to (miałam wszystkie - ile ich jest? 3? - formuły poza rozświetlającą), po pół godziny - ciasto, po godzinie - jedynie jakaś ciastowata, wyczuwalna warstwa, resztki kosmetyku siedzą sobie w porach i zmarszczkach, bo większość wyparowała. Dlatego nie wiedziałam, czego się po Pixie spodziewać. Dlatego Pixie przerosło moje oczekiwania. Dlatego Pixie zostało na dłużej ;)

Jest to of kors moja subiektywna opinia. Wiadomo, co skóra to inna reakcja. Zwłaszcza na minerały. Oceniam formułę kryjącą - Cover De Luxe (istnieje jeszcze lżejsza - Natural Finish)

Cena: 57,60zł
Pojemność:7g (nie wiem, ile to ml)
Kolor: Bardzo bogata gama odcieni! Z tego co kojarzę, jest ich koło 60. Myślę, ze każda bladolica znajdzie coś dla siebie ;) Jest kilkanaście kolorów, 5 poziomów jasności. Najjaśniejszy - 0 - jest naprawdę jaśniutki. Teraz zajrzałam na allegro i widzę, że paleta się znacznie okroiła odkąd ostatnio kupowałam ten kosmetyk...
Konsystencja: Proszek, jak to minerały ;) Bardziej kremowa niż EDM (przynajmniej opisywana przeze mnie formuła CDL)
Krycie: Możemy stopniować: od lekkiego wyrównania kolorytu dla mocnego krycia. Kolejne warstwy nadal wyglądają w miarę naturalnie :)
Opakowanie: Plastikowy, uroczy słoiczek ;) Całkiem porządny, bo pomimo wandalskich zapędów mojego kota, setek upadków ze stołu i kilometrów przeturlanych po podłodze, trzyma się dobrze. Zakrętka z (IMHO bezużytecznym) lusterkiem i metalicznym, różowym paskiem z boku (element kiczu ;)). W środku "puszek" czy "gąbeczka" (właściwie nic z tych, bo nawet nie aplikator), który zapobiega wysypywaniu się kosmetyku. W środku siteczko. Brak zastrzeżeń z mojej strony.
Dostępność: Tylko na allegro, najlepiej u użytkownika aigean, czyli prosto od producenta.
Ochrona przed słońcem: No niby tlenek cynku i dwutlenek tytanu jest... Ale konkretnego SPF nie posiada.
Właściwości, trwałość: W sumie to mam mieszane uczucia. Moja skóra jest problematyczna, trądzik jest (leczę), potrafi świecić się niemiłosiernie, lubi się czasem zapchać i obsypać bez powodu wielkimi kulfonami, podrażnić od niewiadomoczego. I w sumie to jedyny (jasny) podkład którego używałam, który jakoś daje radę. Na pewno koi podrażnioną skórę, pomaga pryszczom znikać. Przy okazji potrafi wysuszyć. Czasami się warzy, zwłaszcza przy większym wysiłku (od potu, np na wf-ie) i na cięższych kremach i filtrach, ale czasem mnie zaskoczy i zwarzy się na "gołej" skórze, przy normalnych warunkach. Ale na mojej skórze prawie każdy podkład się umie zwarzyć. Nie twierdzę, że ten warzy się często, raczej sporadycznie ;) Nie matuje tak jak Revlon Colorstay, ale nie tłuści się zbytnio; jak dla mnie ok. Trwałość... Zależna wiadomo, od skóry, ale też od primera i finishera. U mnie spoko, bo nie zdziera się plamami. Jak zacznie się świecić, łatwo usunąć sebum bibułką. Trochę może wysuszyć. Suchych skórek mi nie podkreśla (cud! przesusz od Epiduo niewidoczny).  W pory i zmarszczki nie włazi, w każdym razie nie bardziej niż inne podkłady.
Zapychanie: Potrafi zapchać. Ale to nie tak typowo, nie mnie przynajmniej. U mnie powoduje zwiększenie widoczności czy ogólnie powstawanie wągrów ("czarnych kropek" na nosie). Brzydszych ropnych czerwonych kulfonów mi nie tworzy. Raczej to, co robi, potrafię zaakceptować.

"Robienie" mojej twarzy wygląda następująco:
  • krem/filtr - czekam, aż się wchłonie
  • korektor(y) - pędzelkiem, potem wklepuję
  • puder - mieszanka białej glinki, pudru bambusowego, zielonej glinki, skrobi ziemniaczanej i cynamonu - cienką warstwą, coby "zabezpieczyć" korektory i wspomóc rozprowadzanie podkładu
  • podkład - najpierw jedna cienka warstwa na całą twarz, potem druga na bardziej problematyczne miejsca; aplikuję za pomocą pędzla typu flat top, bo zapewnia najlepsze krycie i najmniejsze pylenie (mam ten z Pixie, taki sam ma EDM i Sunshade Minerals - te ostatnie najtańsze)
  • róż, brązer, rozświetlacz; wiadomo, nie wszystko naraz ;) Chociaż rozświetlacz lubię kłaść pod podkład, naturalniej wygląda
  • spryskuję twarz hydrolatem czy tonikiem, czekam, aż "wyschnie"
  • oprószam cienką warstwą w/w mieszanki pudrowej

 Obecnie używam koloru Tinkerbell 0, czyli najbardziej oliwkowego, ziemistego. Twarz mam raczej chłodną, różowawą, dlatego przez długi czas używałam Ailive 0 (taki szaroróżowy, zimny) - mogłam zakryć nim tylko problematyczne miejsca - policzki przy nosie, nos, czoło - a resztę, tj. boki twarzy zostawić "gołe" i nic mi się nie odznaczało. Jednak jakoś wybitnie mnie zaczął denerwować kontrast pomiędzy twarzą a oliwkowożółtą szyją (w dodatku wyraźnie ciemniejszą), więc uznałam, że pierwszy raz dopasuję kolor podkładu do szyi... Chyba nieźle na tym wychodzę. Kolor mi się podoba.
Wykonczenie, jakie daje na twarzy, nie jest typowo matowe. Zaraz po nałożeniu wyglądam jakbym miała doskonałą skórę, efekt Photoshopa! :D Wiadomo, po paru godzinach skóra zaczyna produkować sebum, czasem podkład się zetrze i takie tam...



Na plus oceniam też to, że ponoć pani Sylwia (właścicielka firmy) doradza w doborze koloru podkładu po wysłaniu zdjęcia. Sama nie korzystałam, ale wiem, że wielu dziewczynom pomogła :)


Jakieś pytania? Wasze opinie? zapraszam do komentowania :)


Btw., ostatnio na blogach nagromadzenie recenzji lip-tint'ów Astora. Jako że posiadam kosmetyk (nawet dwa) tego typu od Bourjois, możecie się spodziewać recenzji ;)