27 mar 2011

recenzja korektorów Pixie

Szkoda, że nie mogę połączyć recenzji wszystkich czterech w jedną, no ale niestety, o każdym mam coś innego do powiedzenia.

Wybaczcie, ze takie brudne słoiczki, wyjęłam je prosto z kosmetyczki i kuferka ;)


Korektor zielony zakupiłam jako pierwszy. Z tego co wiem, mój egzemplarz jest jeszcze w "starym", większym opakowaniu. Uznałam, że to właśnie ten kolor jest mi najbardziej potrzebny, najbardziej mi się przyda przy maskowaniu uroków trądziku ;)
Ma jakby najlżejszą, najmniej kremowa konsystencję ze wszystkich czterech.
Kolor - dziwny. Zbyt jaskrawy! Dobrze, że jasny, bo robi mi się niedobrze jak w drogeriach widzę zielone korektory w kolorze brudnego, ciemnego khaki. Ale to nie to. Zbyt jaskrawoniebieski. Może i nadaje się do krycia naczynek czy tego typu zaczerwienień, ale nie na tłustej skórze. nie mogę go nałożyć na nos czy policzki przy nosie (które zawsze mam pijacko czerwone), bo zwarzenie się w ciągu dwóch godzin gwarantowane.
Nie nadaje się do przykrywania krost! Nie chce się ich trzymać, od razu się z nich ześlizguje, tworząc wokół czerwonego kulfona niebieskawą otoczkę. Chyba nie muszę mówić, że to dodatkowo podkreśla niedoskonałości ;)
Czasami robiłam tak, że nakładałam minimalne ilości na przypudrowana skórę, wtedy jakoś się trzymał, no i myślę, że łagodził niektóre zmiany trądzikowe... Ale wiadomo, nie neutralizował dobrze zaczerwienienia, a i tak prędzej czy później zanikał. Gra niewarta świeczki ;)
Ponoć ładnie neutralizuje buraczki czy ogólnie problemy naczynkowe, ale tego nie jestem w stanie sprawdzić ;)

Korektor żółty - najpierw dostałam próbkę, potem zakupiłam pełnowymiarówkę. ma lepsze krycie niż zielony i jakby bardziej treściwa konsystencję. Wiadomo, jest przeznaczony pod oczy. Kryje całkiem nieźle, ale u mnie jakby się warzy, wysusza, nie wiem, jak to określić... Podkreśla nierówność skóry, przy okazji lekko zanika w ciągu dnia. Myślałam, ze to normalne, dopóki nie zatuszowałam cieni Dermacolem, który nie dość, że lepiej przykrył moje sińce, to jeszcze wytrzymał w niezłym stanie przez długie godziny... No i teraz trochę żałuję, ze kupiłam to pełnowymiarowe opakowanie :>

Korektor beżowy - ma być uniwersalny... Tego nie wiem, bo jest dla mnie ze trzy tony za ciemny ;) Na szczęście mam tylko próbkę. Jedyne co powiem, to to, ze odkąd dwa dni temu robiłam na ręce swatcha, plamka po nim się nie domyła (mimo dwóch pryszniców), więc mogę się domyślać, że na skórze (przynajmniej suchej) jest dość trwały.

Korektor różowy - jestem w posiadaniu próbki. Nigdy nie rozważałam jego kupna, jednak po otrzymaniu próbki bardzo go polubiłam :) Wydaje mi się, ze kryje lepiej niż żółty, wygląda pod oczami naturalniej i bardziej świeżo.



Zielony korektor leży na dnie kuferka i go nie dotykam, bo go nie lubię, a żółty i różowy... no cóż, jak mam czas, używam tych dwóch w połączeniu z Dermacolem, w ten sposób doskonale tuszuję swoje fioletowo-bordowe sińce pod oczami ;)
Podsumowując, najbardziej lubię korektor różowy, choć byłam do niego najbardziej sceptycznie nastawiona. Próbowałyście może różowych korektorów z innych firm? Jestem bardzo ciekawa, chętnie bym wypróbowała jak mi się skończy próbka :)

7 komentarzy:

  1. baaaaardzo Ci dziękuję za recenzje!!! :-) na prawdę wiele mi powiedziała o tych korektorach :-) po Twojej recenzji wiem, że na bank kupie różowy i żółty, no i dzięki za podpowiedź o Dermacolu, bo miałam go na liście, ale nie wiedziałam w końcu co lepsze ;-) czyli mix wychodzi chyba najkorzystniej.

    Co do moich Pixiowych korektorów to tak jak mówiłam, mam pełnowymiarowy zielony i w 100% zgadzam się: podreśla pryszcze tworząc niebieską otoczkę... masakra...więcej napisze wkrótce, ponieważ właśnie wykańczam próbkę beżowego, z którego jestem nawet zadowolona :-)

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne pudeleczka maja, ja nie mialam z nimi stycznosci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Idalia, cieszę sie, że mogłam pomóc, no i chętnie przeczytam Twoją opinię, ciekawa jestem jak na innych skórach dają radę ;)

    hurija, one są dostępne tylko na allegro, firma się rozkręca i na razie cienko z marketingiem; Pixie to chyba pierwsza polska firma, produkująca podkłady mineralne :) Zbieram się (powooooli) do zrobienia recenzji tychże podkładów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie się prezentują. Szukam właśnie czegoś w tym typie.

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawa sprawa :) ja mam zielony z vipery i jest OK, nie szukam zastępstwa.. ale różowy mógłby być ciekawy. hmn.. dzięki za recenzję, dużo się dowiedziałam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też dziękuję za recenzję, od lat szukam dobrego korektora!

    OdpowiedzUsuń