22 lip 2013

koloryzacja: Joanna Naturia Color - #230 Soczysta Malina

Blond mnie zaczął denerwować, chyba głównie przez to, że naprawdę źle wyglądałam bez makijażu w tym kolorze włosów (bez makijażu chodzę raczej tylko w domu, ale są w nim lustra i inni ludzie xP). Tak więc czas na zmiany! Padło na Joannę - Soczystą Malinę. Farbą Joanny farbowałam się przez długi czas na czarno i bardzo tę farbę lubiłam, tym chętniej sięgnęłam po nią teraz. Tym razem padło na odcień, którego opakowanie prezentuje się tak:



W opakowaniu znajduje się tubka z farbą oraz saszetka z utleniaczem 9%. Koszt takiego zestawu to ok. 6-7 zł :) Niestety miałam problemy ze znalezieniem tego koloru, nie uświadczyłam go w żadnym z odwiedzonych przeze mnie Rossmanów ani Natur, dorwałam go w Tesco.

Na ulotce można znaleźć informację, że farbę należy trzymać na włosach 20-40 minut. Ja użyłam utleniacza 6%, który został mi z innej farby, i domieszałam do farby trochę odżywki, a mieszankę trzymałam na głowie koło 15 minut, domyślając się, że na moich wysuszonych włosach efekt może być dość intensywny. No i jest, bardziej, niż się tego mogłam spodziewać.



Drugie zdjęcie nieco lepiej odzwierciedla kolor, ale to i tak nie jest to, co ja sama widzę na swojej głowie. A widzę intensywną Magentę. Taki naprawdę intensywny, sztuczny kolor, chłodny, mocny odcień różu. Jak z kreskówki.
Początkowo trochę mnie to przeraziło, teraz w sumie mi się całkiem podoba :)

Oczywiście intensywność i "sztuczność" koloru zawdzięczam przede wszystkim temu, że wyjściowym kolorem był jasny blond. Myślę, że na włosach ciemny blond czy jasny brąz efekt będzie podobny do tego na zdjęciu na opakowaniu.

Jak wam się podoba? :D

edit: Niestety muszę przyznać temu odcieniowi punkty ujemne - bardzo szybko się wypłukuje. Nawet po drugim farbowaniu, tym razem z dołączonym utleniaczem 9%. Na końcówkach nadal są różowe, jednak im bliżej skalpu, tym tego różu jest mniej. Sam odrost ma teraz odcień, że tak nieładnie powiem, sraczkowaty ;) Gdyby go nie było widać, to w sumie można uznać za całkiem ciekawy "balejaż" maliny i odcieni grejpfrutowych, brzoskwiniowych i pomarańczowych, czyli całkiem smakowicie - no tylko ten nieszczęsny odrost. Po kilku myciach włosów... Eh.

8 komentarzy:

  1. Wyglądasz w tych włosach ekstra! Podoba mi się bardziej, niż blond :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :D też wolę siebie w tym kolorze ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Jak na brązowych włosach uzyskać pudrowy efekt?

      Usuń
    5. Dorota: na brązowych włosach nie uzyskasz "pudrowego" koloru, trzeba uprzednio rozjaśnić do platynowego blondu. Pewnie ta farba się nie nada (chyba że po "rozcieńczeniu" jej np odżywką), lepiej mógłby się sprawdzić jakiś toner... Ale podstawą do pastelowych kolorów jest niestety bardzo jasny, wręcz biały blond :(

      Usuń
  2. Pasują tobie. ;) Czasem też bym chciała zaszaleć z kolorem, ale wiem że nie będę dobrze wyglądać ze względu na tzw. "klasyczną urodę"- naturalne brązowe do tego (najlepiej!) falujące się włosy. No, ale falować się nie chcą uparciuchy. A tak czasem marzy mi się niebieski kolor włosów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, mój naturalny kolor to jasny, mysi brąz :) nie planuję jednak do tego koloru wracać :P
      Osobiście też żałuję trochę, że mam proste włosy, pewnie dlatego tak dobrze czuję się w krótkiej fryzurze. Pewnie jak kiedyś dojdzie do tego, że zapuszczę znowu włosy, zdecyduję się na trwałą ondulację - zdecydowanie bardziej podobam się sobie w niechlujnych loczkach ;)

      Usuń