22 lut 2011

razzle-dazzle :D

Od nieco ponad tygodnia jestem nieszczęśliwą posiadaczką grzywki. Tak, obcięłam ją sobie sama, nie wiem, dlaczego :X Do tego ostatnio doszło niefortunne cieniowanie, które wygląda dobrze przez chwilę, gdy uda mi się włosy napuszyć, podtapirować, dodać objętości... Ale niestety moje kłaki wolą pozostać oklapłe.
Jedynym sposobem, jaki na nie znalazłam, jest kręcenie ich w jakiś iście komunistyczny, archaiczny sposób, i spinanie ich wsuwkami z tyłu głowy. ponoć wygląda to uroczo, a przy okazji całkiem kiczowato, czyli w sumie mi pasuje, bo jeżeli nie mogę mieć nudnych, poważnych prostych włosów, to niech będzie to taki chaos, jaki można było spotkać we wczesnych latach 90' :D

 i z lampą:
 i jakby był ktoś zainteresowany, to zdjęcie samego makijażu oka.  Zdjęcie nie oddaje w pełni tego, jak wygląda naprawdę, no cóż, mój aparat był rozładowany więc użyłam starego kompaktu, nawet nie wiedziałam, jak się obchodzić z takim maleństwem... Co ja to miałam... A. Aparat nie uchwycił dobrze makijażu ;)
pozdrawiam wszystkie ofiary nieudanych eksperymentów fryzjerskich : )

4 komentarze:

  1. ale pięknie wygląda ten fiolecik do twoich włosków i karnacji!

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję, miło mi :) chyba będę częściej sięgać po ten kolor : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem trochę spontaniczności się przydaje, nawet przy obcinaniu włosów. Ja mimo wszystko nie odważyłabym się sama obciąć włosów, chyba dlatego, że mam zaufaną, sprawdzoną i dobrą fryzjerkę blisko siebie :)
    A fiolecik rzeczywiście pasuje do ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewuniu, jakbym miała takie włosy jak ty to już dawno miałabym dredy :D

    OdpowiedzUsuń